Listopad jakoś przetrzymać trzeba. Pomóc nam w tym mają kolory, warstwy tkanin, koce, świeczki, różne napoje i ogólne hygge. Najlepiej wszystko naraz. Czasem jednak ręce i tak opadają razem z liśćmi do samej ziemi i łapiemy doła. Z myślą o smutnych i smutniejszych chwilach przygotowałam krótki wpis, w którym mierzę się ze smutnym słownictwem i wyrażeniami, które pomogą Wam nazwać szare stany ducha. A jak się człowiek uczy czegoś nowego, to od razu robi się raźniej ! Do nauki zatem. Przed Tobą najsmutniejsze zdania i francuskie zwroty. Przygotuj chusteczki!
J’ai le cafard – Mam doła.
– Qu’est-ce que tu as, ces jours-ci ? Tu es toute pâle, tu manges rien, t’as mal au ventre ?
– Non, maman, j’ai le cafard, c’est tout, ça passera, j’espère.
Zaniepokojona brakiem apetytu i rumieńców mama pyta córkę co jej dolega, a w odpowiedzi słyszy, że nic takiego, po prostu ma… karalucha. Dlaczego matka nie wzywa ekipy ze sprzętem na robale, tylko podsuwa dodatkowego pączusia? Ano dlatego, że po francusku „mieć karalucha” to mieć doła, chandrę, spadek nastroju. Nie wiem, czy kiedykolwiek spotkałeś to stworzenie na swojej drodze – ja owszem i muszę przyznać, że przyjemniaczek z niego żaden. Dziękujemy Baudelaire’owi, że wprowadził takie piękne określenie do francuskiego i zagryzamy jego wiekuiste zdrowie pączkiem.
Il est abattu. – On jest totalnie zdołowany.
– Tu as eu des nouvelles de Charles récemment ? Je l’ai pas vu au depuis une semaine, je m’inquiète.
– Alors tu ne sais rien ? Sa fiancée lui a annoncé qu’elle fréquentait un autre mec et que c’étaitfini entre eux. Franchement, notre copain, il est abattu. Il dit ne plus avoir envie de vivre.
Abattre to czasownik bardzo ściśle związany z boksem. Albo rzeźnictwem. Ewentualnie z morderstwami. Oznacza on „ubijać”, „pobijać, „zabijać”, „zwalać się na ziemię” – chyba już jasne, dlaczego znalazł się na tej liście. Na wieść o tym, że narzeczona zdradza go, Karol zaliczył moralny upadek i nie zanosi się, by prędko wstał.
Elle a le coeur brisé – Ona ma złamane serce.
– Alors, comment va notre ami Charles?
– Parlons-en! Figure-toi que hier, je l’ai vu dans une boîte picoler et s’éclater avec trois belles filles. Son ex qui, depuis, a quitté son nouvel amant, était aussi là et elle avait l’air d’en avoir le coeur brisé.
Fortuna kołem się toczy! Najpierw on, jak zbity pies, zaliczył niezłego doła, teraz jej serce niewdzięczne roztrzaskało się na kawałki. Językowego dramatyzmu tej sytuacji dodaje różnica w wydźwięku między naszym, polskim, złamanym sercem, a francuskim – roztrzaskanym. Bardzo ciekawie pisał o tym Pan od francuskiego na swojej stronie na facebooku.
Quel est ton chagrin? – Co Cię trapi?
Tu as l’air misérable. Quel est ton chagrin, mon trésor ?
Co cię trapi? Jakie masz zmartwienie? Słowo to nieodłącznie będzie mi się kojarzyć z utworem Pierwszej Damy Bruni-Sarkozy, która z lekką chrypką śpiewa:
On me dit que nos vies ne valent pas grand-chose
Qu’elles passent en un instant comme fânent les roses
On me dit que le temps qui glisse est un salaud
Que de nos chagrins il s’en fait des manteaux
Pourtant quelqu’un m’a dit que tu m’aimais encore…
Mówią, że nasze życie jest niewiele warte,
Że przemija w jednej chwili tak jak więdną róże
Mówią, że umykający czas jest draniem,
Co z naszych trosk szyje sobie płaszcz
A jednak – ktoś mi powiedział, że nadal mnie kochasz…
Można uronić łezkę, prawda? Dorzućcie le chagrin do swojego słownika i używajcie do woli.
Je l’ai fait encore une fois. – Znowu to zrobiłam.
Muzycznych nawiązań część druga, tym razem do amerykańskiej popkultury, której wcieleniem jest dzisiejsza emerytka a niegdysiejsza gwiazda, Britney Spears! Kto ani razu nie zanucił pod nosem jej nieśmiertelnego Oops, I did it again niech pierwszy sięga po kamień. Oto przed Wami to wstydliwe wyznanie w wersji French touch:
Je sais pas ce qui m’a pris, mais je l’ai fait encore une fois. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale znowu to zrobiłam. Co ja sobie myślałam, na pewno już będę mądrzejsza. Przynajmniej do następnego razu…
Je t’aime plus. – Już cię nie kocham.
No niby fajnie, bo jest żetem, serduszko puka, lico płonie, ale do czasu, do czasu! Bo tam na końcu złowieszczo przyczaił się ten plus (uwaga, nie wymawiamy -s na końcu tego słowa!). Jeśli jest ostatnim słowem naszego zdania, oznacza ono już nie i zapowiada miłosny ślepy zaułek.
Un jour, peut-être… – Może kiedyś…
– Je t’aime bien, mais je t’aime pas… Y’a pas d’avenir pour nous.
– Mais attends, dis pas ça. Un jour, peut-être, tu m’aimeras…
Do miłości zmusić nie sposób – to albo się dzieje, albo nigdy się nie stanie. Stając w kontrze, do głosu dochodzi jednak czasami najcieplejszy z płomieni – nadzieja. I oto nieszczęśnik płci dowolnej zaczyna łudzić się, że może kiedyś, może któregoś dnia… Tylko kiedy? Oto jest pytanie.
C’est la rentrée! – Czas do szkoły!
Zanim jednak dopadną nas zawiłości życia uczuciowego, zwykle w okolicach pierwszego września przeżywamy inny, mały dramat – koniec wakacyjnej beztroski. La rentrée oznacza powrót i pochodzi od czasownika rentrer, dosłownie wchodzić ponownie – w różne mury. On rentre, les vacances sont bien finies – westchną tłumy szkolniaków, ubranych na biało-granatowo. Tu rentres à quelle heure ?– może spytać wychodzącej z przyjaciółmi córki troskliwy rodzic. Gorąco zachęcam do stosowania tego czasownika w kontekście powrotu do domu właśnie, bo zamiast tego w głowę ładuje nam się często retourner à la maison, dość brutalna kalka z angielskiego. A rentrer taką piękną melodię ma. Zaprzyjaźnijmy się z nim! Oprócz klasycznego zastosowania wyrażenia la rentrée, rozumianego jako powrót do szkolnej ławki, Francuzi nazywają w ten sposób jesienne nadejście nowego sezonu literackich premier – la rentrée littéraire. To ważny moment, w którym księgarnie kuszą nowymi tytułami, roi się od spotkań autorskich, a nagrody literackie sypią się jak z rękawa.
Nowa książka receptą na jesiennego karalucha? Czemu nie!
Mam nadzieję, że los oszczędzi Wam konieczności zastosowania tych wyrażeń w praktyce. Gdyby jednak zdarzyło się inaczej, jesteście przygotowani i wiecie, co mówić! Jeśli macie wśród francuskich zwrotów swoich smutnych faworytów, koniecznie podzielcie się nimi w komentarzu. Jak najmniej zmartwień Wam życzę!
